POŻEGNANIA
Szaza (-2010)
styczeń 2014
SZAZA - POŻEGNANIE
Witamy
7 lat temu adoptowaliśmy u Was Szazę -brązową nowofundlandkę .
Przeżyła u nas prawie 3 lata .Miała bardzo daleko posuniętą
kadiomiopatię rozstrzeniową. Ratowaliśmy ją jak szaleni (potężne
dawki vetmedinu przez prawie dwa lata) wyciągając z kolejnej
zapaści .(...) Była bardzo wrażliwa i wręcz uczuciowa, bo jako
jedyna z naszego stadka wyczuwała zły nastrój lub chorobę i
przychodziła "pocieszać".Jak na pieska po przejściach(była
przecież z interwencji) była wyjątkowo zrównoważona .
Lekarze na SGGW powiedzieli po licznych badaniach, że to wrodzona
wada serca i tylko można zapewnić jej lekami komfort tego czasu,
który jej pozostał. Co jakiś czas przyjeżdżał do nas pieskowy
kardiolog, bo staraliśmy się maksymalnie oszczędzać jej stresu i
pomału , niestety zwiększana była dawka vetmedinu i leków
towarzyszących. Pokochała nas a my mamy ten komfort psychiczny, że
daliśmy jej godne ostatnie dwa z kawałkiem lata życia - w szacunku
i miłości, bez bólu, opuszczenia.(...) Miała u nas naprawdę dobre
życie i maksymalny komfort mimo choroby do ostatniej chwili. Jej
serce , pomimo, że był to młody pies trzepotało się coraz bardziej
jak ptak i wystarczyła obecność obcego psa pod naszą bramą (akurat
wyszła z domu na spacer) , parę szczeknięć i po prostu upadła i
już jej nie było.
Do dziś na tego psa nie mogę patrzeć, choć minęło już kilka lat i
mamy jak zawsze małe stadko w domu.
Najpiękniejsze życzenia od Lidii i Piotra.